Stowarzyszenie Eko - Przyjezierze




Oby nie było za późno .....


Oby nie było za późno .....

Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły


Przyjeżdzają czasami na inspekcję Panowie z Góry. Często z nabrzmiałymi brzuchami,
kolebią się idąc po łące, nieprzyzwyczajeni do takich dzikich, niewybrukowanych ulic.
Niby słyszą, czasami notują, pocierają czerwone, zziębnięte nosy. Łypią powietrze jakoś
dziwnie, nienawykli chyba do nadmiaru świeżego żywiołu.
Przyjeżdżają skontrolować stan środowiska, swojego zawodowego poletka, którym mogą
z mocy nadanych im tytułów bądź sympatii partyjnych rządzić i dzielić. Gospodarze na
włościach, które obejmują całą Polskę- bieszczadzkie wilki jedzą im z ręki, a Puszcza
sama z wdzięcznością oddaje swoich kilkusetletnich towarzyszy na opał.
Z zaangażowaniem zapewniają o swoich najlepszych intencjach, wsparciu i pamięci.
Mówią dużo i chętnie dzielą się swoją osobą, a prestiż i zasięg stacji, dla której udzielają
wywiadu dodaje im erudycji i charyzmy.
Niestety, zamiast treściwych decyzji rozdają jedynie pięknie udekorowane, ubrane w
stylistyczne zabiegi i retoryczne zwroty wydmuszki.


Mentalne kanapy


Jesień ogarnęła już całą okolice. Drzewa zaczynają tracić liście, a ludzie ostrość umysłu.
Ospałość i jesienna chandra dopada niepostrzeżenie, wchodzi przez uchylone drzwi i bez
naszej świadomości wyprasza zmagazynowaną latem energię. Jej ofiary snują się od
kawy do ciasteczka, od biurka do kanapy, od raportu do skargi, od katastrofy do inwestycji.
Wygodne i konformistyczne decyzje odłożą się większości z nas w biodrach i brzuchach, a
niektórym obciążą znacznie sumienia. Teraz może zbyt ospałe by to zauważyć, zaskoczą
ich wiosną jako potężny moralny kac. Ale co możemy z tym zrobić my, zwykli śmiertelnicy?
Nie mamy władzy, nie mamy narzędzi, nie mamy funduszy, nie mamy tego i jeszcze
tamtego… Nie moja sprawa, nie moja ziemia, nie mój problem, nie mój portfel…
Kiedy dopada melancholia i zwątpienie, warto pamiętać, że „Jedyną rzeczą potrzebną złu
do zwycięstwa jest bierność dobrych ludzi”.


Wiatr zmian


Przez Polskę i Europę przetaczają się ostatnio stadnie wichury, wyrywając z korzeniami
młode drzewa i naginając lub łamiąc dostojny majestat starych okazów.
Oby powiew gotówki dużych graczy nie naginał postaw ludzi- tych bardziej z papieru, jak i
tych ze stalową moralnością i etyką.
Niech oczekiwanie na świeży powiew wiosny upłynie nam na dobrym życiu. Czasami
szarawym, czasami odświętnym. Łatwe decyzje są bardzo komfortowe i nie wymagają
wysiłku, ale pozostawiają po sobie smrodek zastałych, niewykorzystanych szans.


Odpowiedzialność miarą dojrzałości

– Inwestor powinien uznać tylko jedno: uznać, że on wywołuje szkody. I to by
zabezpieczyło przyszły interes państwa. On tego nie chce uznać. Mówić, że się nie
wywołuje żadnych szkód jest po prostu niepoważne – skwitował ostatnio słusznie
postępowanie inwestora poseł Witold Czarnecki.
A inwestor nadal zrzuca z siebie odpowiedzialność, zarzuca oskarżeniami, rzuca się w furii
wartej dwulatka na ziemię, bo nie dostaje tego, czego chce. A natura patrzy i czeka.
Kalkuluje, ile w tym roku zabraknie wody. I ze smutkiem liczy straty, bo wie, że nie
wszystko obudzi się dla Nas do życia na wiosnę…

 

 

Julia Drzazgowska

 

http://www.radiomaryja.pl/informacje/minister-j-szyszko-interweniuje-ws-budowy-odkrywki-wegla-brunatnego-oscislowo/



⇑   Do góry strony

Projekt i wykonanie: nonomedia.pl